piątek, 11 kwietnia 2014

Jedenaście

Gdybyśmy byli w kreskówce, to właśnie szukałabym swojej szczęki pod stołem. Było to jednak życie prawdziwe, więc opis bezgranicznego zdziwienia muszę przedstawić jako szeroko otwarte oczy i kolokwialnie mówiąc- gębę rozdziawioną do granic możliwości.
- Widzisz, jednak cię to ruszyło!- zaśmiał się Maxim, a ja miałam ogromną ochotę mu przywalić.
- Więc... Wcale mnie nie kochasz?- upewniłam się. Moje serce waliło jak oszalałe.
- Nie, chyba nie.- odparł wymijająco
- Chyba?!- pisnęłam histerycznie, na co on znowu się zaśmiał.
- Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać.- zaciął się, a ja zamarłam, nawet od tego oczekiwania głowa przestała mnie boleć.- Chciałem cię przeprosić za… Za wczoraj. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. Przecież się przyjaźnimy, jesteś dla mnie jak siostra. Ale wiesz, że jesteś piękną kobietą. I nawet nie próbuj zaprzeczać!- uprzedził mnie, gdy już otwierałam usta, żeby te słowa podważyć.- A ja jestem facetem, na którego piękne dziewczyny działają dość… Osobliwie. I wtedy miałem ogromną ochotę cię pocałować, wpleść palce w twoje włosy, poczuć smak twoich ust…- zatrzymał się na chwilę, gdy zobaczył przerażony wyraz mojej twarzy- przepraszam, zapędziłem się. Ale to nie dlatego, że cię kocham. Podobasz mi się bardzo, bo jesteś wspaniałą dziewczyną i jednocześnie świetnym kumplem, więc tak właściwie, to materiałem na żonę idealną. Ale nie pasujemy do siebie i wiem, że jesteś przeznaczona dla kogoś innego i wiem, że ty w końcu to zauważysz. I gdybym się gapił na ciebie czasem jak idiota… Naprawdę nie bierz tego do siebie- to na pewno nie z miłości.- zakończył, a ja wpatrywałam się w niego niczym przybysza z obcej planety.
- Przytkało mnie trochę- powiedziałam w końcu, nie potrafiąc skonstruować jakiegoś bardziej logicznego zdania. Maxim zaśmiał się głośno. Chyba było mu trochę lżej, gdy podzielił się ze mną swoimi uczuciami.
- Chciałem po prostu, żeby wszystko było jasne.- dodał, a ja nadal analizowałam jego słowa w głowie.
- Czy mi się wydawało, czy powiedziałeś, że w „końcu zauważę, dla kogo jestem przeznaczona”?- spytałam, na co Maxim nieco się skrzywił.
- Możliwe, że ci się wydawało.- wykręcał się, a ja pokręciłam głową.
- Nie, jestem pewna, że to słyszałam. Kogo miałeś na myśli?
- Przecież ci nie powiem. Ale spokojnie, będziecie jeszcze razem, chociaż teraz wydaje ci się on najprawdopodobniej ostatnią możliwą opcją do wyboru.- odparł tajemniczo, a ja przewróciłam oczami.
- Masz na myśli siebie?- zakpiłam poirytowana
- Auć, to był cios!- Michajłow złapał się za serce ze śmiechem- Nie powiem ci, nie ma na to szans- bronił się, próbując uciec od mojego błagalnego wzroku- Przecież jak ci powiem, to wszystko się popsuje!
- Znam go?
- Nie, po prostu w snach widzę przyszłość.- odparował- Oczywiście, że znasz, głuptasie!
- Matt?- wypaliłam, po chwili chcąc ugryźć się w język. Przez twarz Maxima przeszedł cień.
- Może- odparł z posągową miną.
- Werbow?- strzelałam dalej, lecz wyraz twarzy atakującego nie zmienił się nawet na sekundę.
- Może
- Dmitrij?
- Może
- Woronkow?- rzuciłam, a kąciki jego ust niebezpiecznie zadrgały.
- Może- odparł przez zaciśnięte zęby, powstrzymując się od śmiechu.
- Gdybym nie widziała twojej głowy razy trzy, to na pewno bym ci przywaliła- warknęłam, przykładając sobie zimny okład do czoła. Maxim znów się zaśmiał.
- Skąd ty się tak właściwie wzięłaś pod moimi drzwiami? Na korytarzu było strasznie głośno, więc postanowiłem wyjrzeć.- zaczął, a ja starałam się zamaskować uśmiech.
- Goniłam się z Sivozhelezem- bąknęłam obojętnie. Chłopak uśmiechnął się nieznacznie i pokiwał głową, najwidoczniej do myśli, które aktualnie chodziły mu po głowie.
Po piętnastu minutach byłam już w stanie podnieść się z łóżka i wrócić do swojego pokoju. Maxim musiał szybko zebrać się na trening. Zamknęłam za sobą drzwi.
- Cześć- odezwał się głos za moimi plecami. Podskoczyłam, jakby ktoś złapał mnie na gorącym uczynku.
- Cześć Matt- mruknęłam, odwracając się do niego przodem, co nie było dobrym pomysłem- jego twarz znajdowała się naprawdę bardzo blisko.- Co słychać?- zapytałam, próbując wydostać się z tego niewidzialnego uścisku. Drzwi do pokoju Michajłowa otworzyły się, a ja zrobiłam kilka kroków do tyłu i wpadłam na Maxima.
- Idziesz na trening?- spytał mnie, lecz jego wzrok utkwił w oczach Andersona. Przeszedł mnie zimny dreszcz, gdy tak mierzyli się nawzajem.
- Jasne, chodź- pociągnęłam go za rękę- Do zobaczenia Matt!- krzyknęłam i niemalże siłą zaciągnęłam rosyjskiego atakującego na halę.
- Czemu on się ciągle koło ciebie kręci?- burknął, a ja przewróciłam oczami. Wcale się koło mnie nie kręcił.
- Pewnie dlatego, że jestem taka piękna- odparłam, mając już dość słuchania jego ciągłych narzekań.
- To jest niezły powód- odparł po dłuższym zastanowieniu, a ja wzięłam głęboki oddech. Nieważne ile bym z nimi przebywała, to i tak nigdy tych Rosjan nie zrozumiem. Weszłam na halę i rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu zajęcia. Co dzisiaj, zagrywanie zawodnikom piłek, czy krzyżówki ze statystykami? Cholera, chyba jednak piłki.
- Skoro jesteś taka dobra w rozgrzewce, to może trochę byś ze mną pograła?- usłyszałam tuż przy uchu.
- A co, koledzy nie chcą?- zapytałam, po czym pacnęłam się w czoło- no tak, jacy koledzy?- uśmiechnęłam się, na co on wypiął mi język.
- Boisz się zmierzenia z mistrzem?- zakpił, a ja prychnęłam.
- Mam ci przypomnieć pokera, „mistrzu”?- po moich słowach przez jego twarz przemknął cień.
- Żadna dziewczyna nie pozbawiła mnie spodni tak szybko jak ty- szepnął, a ja starałam się nie wybuchnąć śmiechem. Sivozhelez też wyraźnie się powstrzymywał.
- Polecam ci pójść do burdelu, może któraś pani pozwoli ci się do niej przytulić, jeśli trochę dopłacisz- poleciłam, a Evgeny z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Nie wiem, jakim cudem ludzie cię lubią- jesteś okropna!- wytknął mi, na co uśmiechnęłam się ciepło.
- Powinieneś wiedzieć, przecież jesteś jedną z tych osób- zauważyłam, co totalnie zbiło go z tropu.- Mimo tego, że doprowadzasz mnie do białej gorączki, to jesteś moim przyjacielem, czy tego chcesz czy nie- wyznałam, lecz on wciąż milczał, dość zaskoczony. Chyba nie spodziewał się, że tak nagle się otworzę. W końcu w kącikach jego ust zaczaił się uśmiech.
- I nawzajem, Coletti- mrugnął do mnie, wziął piłkę z koszyka i podążył na zagrywkę.
Sivozhelez bardzo zmienił się od naszego pierwszego spotkania. A może zawsze taki był, może tylko wobec mnie zachowywał się kiedyś tak podle? Razem z Dmitrijem byli pozytywnymi duchami drużyny, dopełniali się idealnie. Dima rzucał żartami na prawo i lewo, a Evgeny podtrzymywał cały zespół w dobrej atmosferze. Pocieszał tych, którym coś się nie udało i podsycał żądzę walki po udanych akcjach. Uśmiechał się tak często, że teraz jeden dzień był równy całemu mojemu pierwszemu miesiącowi spędzonemu w Rosji. Był tak niesamowicie sympatyczny, że z miejsca stawał się najlepszym przyjacielem- trzeba tylko było go dobrze poznać.
Spędziłam na rozmyślaniach prawie pół godziny treningu, głównie gapiąc się na rosyjskiego przyjmującego. Wcześniej nie zauważyłam jak dobrze był umięśniony. To pewnie przez poprzednie koszulki, w których reprezentacja trenowała, z dłuższymi rękawami- te były na ramiączka. Broda zadomowiła się już na stałe na jego twarzy- pięć minut poświęciłam na dociekanie, czemu włosy ma brązowe, a zarost rudy- nie doszłam do żadnego wniosku. Właściwie nie wyglądał z nią tak źle, mimo tego jawnego podobieństwa do wiewiórki, które było- teraz to przyznaję- nawet całkiem urocze. Reszta twarzy też była znośna. Właściwie, to gdybym była trochę niedowidząca albo zmrużyła maksymalnie oczy, to mogłabym stwierdzić, że jest przystojny. Oczywiście jak na Rosjanina.

Pokręciłam stanowczo głową, aby odgonić te wszystkie dziwne myśli. Musiałam się zająć czymś pożytecznym, bo spędzanie czasu sam na sam ze sobą nie było dobre. Zwłaszcza, gdy po głowie krążą takie sprawy…
____________________________________________________
Cześć! Przepraszam Was, że tak długo ostatnio. Jakoś miałam natłok pracy ostatnio i nie było czasu na wstawienie rozdziału, chociaż już dawno zapisałam go w wersjach roboczych na blogu :)
Coś cicho, nic się ostatnio nie odzywacie, ja już prawie zapomniałam, że tu coś trzeba dodawać, bo nie dajecie żadnego znaku życia! :D
Wiecie, zastanawiałam się ostatnio, jak bardzo styl pisania zależy od wieku piszącego. Patrząc na niektóre opowiadania jestem w stanie powiedzieć, ile autorka ma lat, tak mniej więcej. A jeśli jest bardzo młoda, to już w ogóle widać- słownictwo, interpunkcja, tematyka... I zastanawiałam się- ile lat Wy byście mi dali? Wyłącznie ze względu na to, jak piszę. Tylko nie dziesięć, błagam naprawdę się staram żeby to opowiadanie jakoś wyglądało :D
Okej, nie przynudzam Was już i widzimy się niedługo.
Poinformuję Was wkrótce, bo dzisiaj nie mam już czasu, a jutro jestem cały dzień poza domem. Przypominam też, że bardzo mile widziane są mejle do mnie. Możecie pisać na adres: oliver.mcblaier@gmail.com
Liczę na Wasze opinie! :)
całusy :*

9 komentarzy:

  1. Oho coś mi się wydaje, że Maxim wie coś więcej;) A Pani fizjo też już inaczej myśli...
    Tak na moje oko, pewnie nie trafie ale masz 20 max 25 lat. No może 19 ale nie mniej. Mam nadzieję, że potem ujawnisz swój wiek bo mnie to teraz ciekawi;)
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej..... tak romantycznie się zrobiło na początku :P
    Jestem ciekawa o kim on mówił... mam pewne przypuszczenia, ale nie będę ich "głośno" mówiła. jak się zgodzą to napiszę :P

    15 lat- 16 lat :D

    buziaczki :*

    P.S. Zapraszam do siebie, jeżeli masz ochotę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cały rozdział takie motylki w brzuchu.... Tak uroczo ;) A co do twojego wieku to 18 ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci z całego serca, że sprawa z Maximem się wyjaśniła, i że on jej nie kocha tak na poważnie.. Bo czytając końcówkę poprzedniego rozdziału, miałam same najgorsze myśli. :D
    Emila w końcu zauważyła urodę Wiewióra! :) Chyba z nią niedobrze, skoro cały trening wpatrywała się w przyjmującego. Zauważył?? Oby tak, bo przynajmniej będzie miał materiał do kolejnych sprzeczek! :D

    Ja bym Ci dała tak około 16-17 lat. Piszesz raczej bez błędów, a jeśli się zdarzają, to sporadycznie. Nie piszesz o bzdurach ani o jakichś nienormalnych fantazjach psycho-fanek. Twoje opowiadania czyta się z uśmiechem na ustach (głównie dzięki dialogom bohaterów), wiec to raczej świadczy, że nie przekroczyłaś granicy dorosłości. Ale to tylko moje przypuszczenia. :))

    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Huuura! Czyli Maxim odpada :D mam nadzieję, że z Mattem Mila nie będzie. Evgeny-jak najbardziej, to on musi zostać wybrankiem jej serca :D
    A co do wieku, to coś mi się wydaje, że 16lat masz. I faktycznie, przeważnie idzie rozpoznać, ile autorka ma lat. Niektóre dziewczyny, które chodzą do średniej szkoły piszą masakrycznie. Często ich zdania są krótkie, albo jakoś dziwnie złożone, że jedno nie pasuje do drugiego. Ale znam przykład jednej dziewczyny, która chodzi do 1LO i pisze świetnie! Ty też piszesz fajnie, bo gdyby tak nie było, nie czytałabym tego bloga i tego poprzedniego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Za każdym razem gdy dowiaduję się o nowym rozdziale i go czytam to mam tak ogromny, szczery uśmiech na twarzy, że aż mi głupio i próbuję go zdjąć, jednak nadaremnie ;p
    rozdział istne cudeńko ! *.* miałam dziś pisać, czemu nic nie ma tak długo, bo akurat znalazłam czas, a tu proszę uprzedziłaś mnie ;d
    Stwierdzam, że masz ok 17 lat, ale po prostu jesteś dojrzała emocjonalnie i tyle ;)
    Całusy ;* ~Nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  7. No i kolejny genialny rozdział ;)
    Czyżby Mila zaczynała czuć coś więcej do Evgengo? ^^ Jestem jak najbardziej za, ale jak Cię znam to wiem,.że czeka nas jeszcze wiele zwrotów akcji ;p
    Dałabym Ci ok.17 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahahahah, osobiście nie znam się na rozróżnianiu wieku przez czytanie opowiadań, ale jestem pewna, że nie piszesz jak dziesięciolatka:D Jak dla mnie 17 lat, ale kurde, ciekawa jestem, ile tych lat masz naprawdę;)
    Nosz kurde! Sivozhelez?! Nieeeeeee, Michajłow lepszy... A Matt niech coś zacznie wreszcie bo jak na razie to tylko zagaduje i się kręci w okolicy, i nic poza tym, to jakby nie Matt XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ten Maxim? Coraz ciekawiej się dzieje :D Mam nadzieję że nie będzie z Andresonem. Dałabym ci ok.18/19 lat ciekawe czy trafię? ;) Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń