poniedziałek, 5 maja 2014

Trzynaście

Ceremonia dekoracji była naprawdę wzruszająca, chociaż to polski hymn wolałabym słyszeć na hali. Polacy jednak byli w tej wielkiej trójcy, dali z siebie wszystko i wyeliminowali kilka drużyn, które zdecydowanie liczyły się w walce o medale. Z rozczuleniem patrzyłam, jak Werbow powstrzymuje łzy wzruszenia, a Dima chce przytulać każdego, kto się nawinie. Nawet na twarzy Apalikova w niektórych chwilach dostrzegalny jest półuśmiech.
W autokarze zawodnicy zrobili sobie dyskotekę z rosyjskimi hitami, a ja miałam ochotę przeczekać to w jakimś tunelu z zatyczkami w uszach- grali wspaniale, ale do śpiewania talentu wcale nie mieli. Gdy wróciliśmy do hotelu, przez kilkanaście minut w korytarzu toczyły się głośne rozmowy, lecz później wszystko nagle ucichło. Umówiliśmy się na celebracyjną imprezę, czyżby zapomnieli mnie zabrać?! Dokończyłam robić wieczorowy makijaż i po raz ostatni pociągnęłam usta szminką. Na tę okazję wybrałam wysokie obcasy i czarną sukienkę do połowy uda, zapinaną z przodu srebrnym zamkiem. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zaniepokojona wyjrzałam przez okno- autokar stał na swoim miejscu, ale mogli przecież iść na pieszo- w Katowicach klubów mnóstwo. Gdy odkleiłam nos od szyby, odezwało się cichutkie pukanie.
- Proszę!- krzyknęłam, a drzwi otworzyły się z jękiem protestu. A za nimi, dwunastu chłopa w równiusieńkim rządku, w garniturach, pod krawatem, wszyscy trzymający w zębach czerwoną różę.
- Czy można prosić panienkę na bal?- odezwał się pierwszy w rzędzie Sivozhelez, wręczając mi kwiatek. Kiwnęłam z uśmiechem głową i chwyciłam jego wyciągniętą dłoń. A potem zaczęła się prawdziwa zabawa.

- Ile tu gwiazd…- zachwycał się leżący na trawie Pawłow. Właściwie, to wszyscy leżeliśmy na ziemi, prawie stykając się głowami. Noc była sucha i ciepła, a na niebie rzeczywiście migotało tysiące srebrnych punkcików- sama nie wiedziałam, czy są prawdziwe, czy to po prostu lasery z licznych klubów błyskają  po oczach. Werbow uniósł ręce i próbował schwycić którąś z nich. A mówiłam- chłopaki, nie mieszajcie drinków! Mnie też szumiało trochę w głowie, bo picie z Ruskami to nie przelewki…
- O czym tak myślisz?- odezwał się Sivozhelez, odwracając głowę w moją stronę.
- Szacuję ilość wypitego alkoholu - odparłam, a mój głos brzmiał jakoś dziwnie niewyraźnie. Chyba tego było trochę więcej niż cztery kieliszki…
- Założę się, że jutro nie będą pamiętali z jakiego powodu świętowali!- zaśmiał się cicho, a ja zmarszczyłam brwi.
- A ty będziesz pamiętał?
- Jestem Rosjaninem, mam mocną głowę- powiedział, jakby to miało wszystko wyjaśnić.
- Więc w tej rozmowie tylko ja jestem totalnie zalana?- wybełkotałam, czując niemalże jak alkohol roztacza się we krwi. Kilkakrotnie zamrugałam. Przecież nie mogę teraz stracić filmu!
- Tak, chyba tak- przyznał, a w oddali rozległ się dźwięk syren policyjnych. Dmitrij poderwał się z ziemi jak oparzony i z wrzaskiem „nas nie dogoniat!” zaczął uciekać w stronę hotelu. Reszta towarzystwa parsknęła śmiechem, lecz po chwili wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że chłopak pobiegł w złym kierunku i musimy go odprowadzić do pokoju. Evgeny otrzepał spodnie i wyciągnął rękę.
- Chodź, musimy go odstawić do łóżka, zanim zrobi coś głupiego.
I tak biegliśmy przez pół Katowic, chociaż „bieg” przy takiej ilości promili jaką mieliśmy w organizmie, to zdecydowanie zbyt duże słowo. A Muserski za cholerę nie chciał dać się dogonić, tak jak obiecał. Poza tym, znał chyba cały repertuar zespołu TATU, którym od dwudziestu minut nieprzerwanie katował nas, jak i zapewne jakąś połowę mieszkańców miasta. W końcu Dima zatrzymał się i chwycił za serce. Oparł się o pobliskie drzewo i spojrzał na nas nieprzytomnym wzrokiem.
- To wy! A ja uciekałem, byłem pewien, że straż miejska…- wytłumaczył, a ja niemalże usłyszałam, jak Apalikov zgrzyta zębami ze złości.
- Przecież wołaliśmy!- zauważył zasapany Żylin, lecz środkowy machnął ręką.
- Myślałem, że to podstęp…- tłumaczył się, a Werbow złapał się za głowę. Pawłow, Apalikov i Michajłow zabrali się za podnoszenie uciekiniera. Uniosłam dłoń do góry w celu poprawienia opadających na czoło włosów, lecz ręka wydała mi się jakaś dziwnie ciężka. Spojrzałam na Sivozhelza i… I to by było na tyle z tego pamiętnego wieczoru- potem była już totalna czarna dziura.
***
- Czy ty…- zapytała, zdziwiona patrząc na nasze splecione dłonie.
- Myślałem, że to ty mnie trzymasz- skłamałem bez mrugnięcia okiem. Alkohol rzeczywiście dodawał trochę pewności siebie. Ze zmieszanym uśmiechem puściła moją rękę i poprawiła włosy. Chłopaki jakimś cudem dźwignęli Dmitrija i poczęli wlec go do hotelu. Nagle zerwał się silny wiatr, a Mila wzdrygnęła się z zimna- była bez kurtki, na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka. Odruchowo zdjąłem marynarkę i nawet nie myśląc o tym, co robię, nałożyłem ją na barki dziewczyny. Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Zmarzniesz!- zauważyła, a ja z uśmiechem pokręciłem głową.
- Jestem z Rosji, pamiętasz?- odparłem, mimo tego, że wiatr smagał mnie jak bicz po całym ciele. Te słowa najwidoczniej nieco ją przekonały, bo wsunęła ręce w rękawy i opatuliła się szczelniej kurtką.
Przez długi czas oszukiwałem sam siebie- tak naprawdę, to zwróciłem na nią uwagę podczas naszego pierwszego spotkania- byłem wtedy wściekły, nie dość że zaspałem na trening, to jeszcze zostałem zrugany telefonicznie przez ojca za źle zagrany mecz. Była olśniewająca, ale nie chciałem dłużej zawracać sobie nią głowy- przecież widziałem ją tylko raz. A potem okazało się, że jest tym słynnym, nowym fizjoterapeutą, o którym plotkowano już od kilku tygodni. Sam nie wiem, czemu byłem dla niej taki opryskliwy. Chyba nie chciałem jej poznawać, chciałem stworzyć sobie wyobrażenie o niej jako o tępej laluni, która dostała tę pracę przez przypadek. Ale to była nieprawda- była piękna, mądra, a jak się odezwała, to człowiek zapominał języka w gębie. I nie tylko przez to, że jej głos brzmiał niesamowicie, słodko jak mleczna czekolada- potrafiła odpowiedzieć w taki sposób, że nie można było znaleźć na to riposty. Zrobiłem najgorszą rzecz, jaką mogłem- uznałem, że jeśli zeswatam ją z kimś innym, to sam sobie w końcu odpuszczę. Błąd! Nigdy nie byłem bardziej zazdrosny, sam stworzyłem sobie przeciwnika i to jeszcze takiego jak Matt! Kokieter, romantyk, pies na baby. Zresztą, jakiego przeciwnika? Mila była z innej ligi, widziałem, jak ogląda się za nią każdy facet na ulicy, a ona myśli, że to nic takiego. Ale nie mogłem się z nią nie zaprzyjaźnić- musiałem mieć chociaż trochę ciepła, którym emanowała na każdym kroku. Była jak wesoły duszek, zawsze gotowa podzielić się swoją radością. A gdy już wpadło się w jej sidła, to nie sposób było się z nich wydostać. A gdy ją dzisiaj zobaczyłem… Wyglądała jak anioł- już bez makijażu była piękna, a teraz…
Byliśmy już na miejscu. Maxim z Siergiejem wtoczyli Dmitrija na drugie piętro, a ja zostałem w windzie sam z Emilą.
- Nie powinieneś wysiadać?- zapytała półgłosem, patrząc na mnie zamglonym wzrokiem.
- Masz moją marynarkę- odparłem, a ona pokiwała głową i zaczęła ją zdejmować.- Czekaj, przecież i tak już jadę na górę- zatrzymałem ją ruchem dłoni. Znowu pokiwała głową- chyba była naprawdę zmęczona i rzeczywiście trochę wstawiona. Trzęsącymi się dłońmi nie mogła trafić kluczem do zamka.
- Daj, otworzę- przekręciłem kluczyk i otworzyłem drzwi.
- Czuję się jak po jakiś prochach- nie pamiętam kiedy ostatnio tyle wypiłam…- tłumaczyła mi się z nieśmiałym uśmiechem, oddając mi marynarkę.
- Spokojnie, jutro będzie gorzej- pocieszyłem, a jej śmiech rozbrzmiał jak tysiące dzwoneczków. Spojrzała na mnie nieodgadnionym wzrokiem, a jej wielkie brązowe oczy stały się nagle bardzo trzeźwe.

- Słodkich snów, Mistrzu Świata- wspięła się na palce i delikatnie pocałowała mnie w policzek. Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo zamknęła mi drzwi przed nosem. Dotknąłem miejsca, na którym został ślad czerwonej szminki i założyłem marynarkę- od jej słodkich perfum aż zakręciło mi się w głowie. W odwrocie zderzyłem się ze ścianą- ta dziewczyna robi naprawdę niesamowite wrażenie. Ale musiałem teraz o tym zapomnieć. Mila była wspaniała, ale miała niestety jedną, wyraźną wadę- nigdy nie zakocha się w kimś takim jak ja.
___________________________________________________________
PRZEPRASZAM! Już nigdy Was tak nie zaniedbam ze wstawianiem nowych rozdziałów. Po prostu tracę jakoś motywację, czuję jakbym te części wstawiała dla siebie, mam wrażenie że to ja sama sobie wyświetlenia nabijam. Już nie będę taka, nie chcę stracić tej garstki czytelników, która mi została- w większej mierze przez moje lenistwo i brak czasu, ale... No, to w sumie moja wina. Ostatni rozdział dodałam, gdy rozpoczynała się bezpośrednia rywalizacja o Mistrzostwo Polski! To wydaje się jakby lata świetlne temu. Będę regularniejsza, obiecuję :)

Uwielbiam pisać notki z perspektywy faceta. Wiem, że oni pewnie wcale nie myślą w tak romantyczny i pompatyczny sposób, ale wylewam w te fragmenty cały dramatyzm, który chciałabym oddać w innej sytuacji.
Sivo i Mila, co wy na to? A co powiedzie na to, że (jeśli wytrwamy- ja z dodawaniem i Wy z czytaniem), to czeka nas jeszcze dziewięć rozdziałów i epilog, nad którym jeszcze pracuję. Jak na razie, tenże epilog ma 12 (słownie- DWANAŚCIE) stron. Nieźle, co? Mam nadzieję, że wytrwamy, bo naprawdę polubiłam tę historię i dlatego tak długo kończę, bo bardzo trudno jest mi ją zakończyć.

Widzimy się niedługo, obiecuję! :)
EDIT:
Wciąż zachęcam do pisania mejli (oliver.mcblaier@gmail.com) oraz wypełniania ankiety, która znajduje się po prawej stronie u góry, tuż pod liczbą wyświetleń. Kogo chciałybyście na bohatera kolejnego opowiadania? Do tego jeszcze mnóstwo czasu, ale wolę zacząć wcześniej, a nie mam pojęcia na co się zdecydować... :)

13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jednak Sivo się zakochał. I czasami bawi mnie takie myślenie faceta, że jak kobieta jest piękna to się nie zakocha w kimś brzydszym (a Evgeny wcale taki zły nie jest) Nie wszystkie dziewczyny są płytkie ;) A Mila też coś tam do niego czuje, ale pewnie jeszcze o tym nie wie;>
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3 uwielbiam czytać Twoje opowiadania, są wspaniałe ;) mam nadzieję, że po zakończeniu tego opowiadania, będzie następne ;>
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeejuuu jaram się! Jak ja chcę żeby Emilka i Evgeny byli razem :D świetny rozdział! wgl to hfdjfnrjdfg uwielbiam Cię za tego Siwożelca, no chyba pierwszy blog, w którym on jest bohaterem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Łołoło, z tym epilogiem to poszalałaś :D Oczywiście, że dotrwamy! :)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Słucham?!?! Piszesz dla siebie ?!?! No to teraz to pojechałaś :p żartuję, nie bij ;p Sivo i Mila oczywiście że tak ale znając cię z poprzedniego opowiadania to boję się że oni jednak nie będą razem. I proszę mi tu nie tracić motywacji bo czuję że w tej głowie nie jedno opowiadanie jeszcze siedzi a ja z chęcią będę je czytać... A to opowiadanie jest jednym z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej jak romantycznie pod koniec się zrobiło <3
    bardzo mi się podoba rozdział :)

    nie piszesz dla siebie!! piszesz dla tych kilku dziewczyn, które są i będą z tobą do końca w tym ja !!!
    nie załamuj się :*

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. taki romantyczny ten rozdział:)
    cóż, początkowo jakoś Mila i jakikolwiek Rosjanin- to mi się nie mieściło w głowie! ale teraz... moim zdaniem Mila i Sivozhelez pasują do siebie. ale jeszcze zobaczymy, z czym wyskoczysz, skoro zostało 10 rozdziałów (wraz z epilogiem)...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, że jesteś genialna, a jeśli jeszcze nie to mówię: jesteś genialna :D końcówką kompletnie skradłaś moje serce <3 Sivozhelez taki romantyczny, że nie chcę mi się wierzyć, że to on, a jednak :) Czekam na następny ;) Pozdrawiam ;*

    + jeśli masz czas zapraszam na rozdział po długiej przerwie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. 12 stron ?! o mamuniu już nie mogę się doczekać ;3 kurde za każdym razem mam taki banan na twarzy jak to czytam, że aż ciężko mi go 'zdjąć' ;p Mila i Sivo ? Jak najbardziej tak ! Wstawiaj częściej ;c takie to wszystko było urocze, doprawdy :) pisz, pisz, pisz ! ;D a Sivo to przystojniak, ale nie taki oczywisty jak np Matt ;) ale też ciacho ;3 ściskam i całuję ! ;* ~Nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję że wena będzie łaskawa i nie będzie robić Ci psikusów . Niedawno dopiero zaczęłam czytać Twoje opowiadanie . Początkowo myślałam że będzie ono słabe ale z każdym kolejnym rozdziałem wciągam się coraz bardziej. Codziennie sprawdzam czy dodałaś coś nowego. Jest to pierwsze opowiadanie o tym siatkarzu ( nie wiem jak się pisze jego nazwisko ) . Życzę dużo weny i chęci . :) wiem jak to jest mieć wenę ale chęci brak. ~ K.

    OdpowiedzUsuń
  12. Evgeny kurna chata! Weź się w garść! Jeśli Ci się dziewczyna podoba to ją zaproś na kolację, a nie myśl o tym, czy się zgodzi, czy nie! Takie zastanawianie się jest bez sensu, bo zawsze się znajdzie argumenty przeciwko. :)

    Dzisiaj krótko, bo nie mam weny.. przepraszam. :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww Sivy... Jak słodko :) to jedna Mila podobała mu się od samego początku. Bardzo chciałabym, żeby byli razem, tak do siebie pasują, jak nikt inny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń