- A to Siergiej Grankin, mózg całego zespołu. Czasem mam
wrażenie, że on ma w głowie wbudowany jakiś super procesor. Tylko czekać, aż
zacznie dymić…- Sasza pokazał na zgarbionego blondyna z zamyśloną miną.- Dima
Muserski, dwa metry i dziewiętnaście centymetrów szczerego złota. Nie wiem, jak
znalazł się pośród tych ponuraków…- zaśmiał się serdecznie, a ja z szeroko
otwartymi oczami podziwiałam zasięg tego fenomenalnego zawodnika.
- Dmitrijego o już zdążyłam poznać- odparłam z uśmiechem,
nadal patrząc w jego stronę. Ten najwyraźniej to zauważył, wypiął mi język i w
podskokach podążył na zagrywkę. Aleksandr widząc to, przewrócił wesoło oczami.
- A to Maxim Michajłow, człowiek oaza. Właściwie, odkąd nie
ma w drużynie Spiridonowa to panuje tutaj względny spokój- mruknął, ze spokojem
patrząc, jak Dima posyła drugiego asa z rzędu. To było jak atomowy atak z
dziewiątego metra!
- A za co wyleciał?- zaciekawiłam się, odwracając wzrok od
Muserskiego.
- Liczne libacje alkoholowe, utarczki z trenerem… Często
pijany przychodził na trening- wyjaśnił, a ja fuknęłam.
- Jak można być takim idiotą? Przecież granie w
reprezentacji to zaszczyt!- zbulwersowałam się.
- Widocznie nie dla każdego.- podsumował Sasza, chcąc wrócić
do poprzedniego wątku. Widocznie ten cały Spiridonow nie był mile wspominany
przez sztab… - Ale zamiast niego na stałe wskoczył Evgeny Sivozhelez, ten na
prawym skrzydle, z brodą.- mój wzrok podążył za palcem wskazującym Saszy, a gdy
go ujrzałam, nagle zrobiło mi się gorąco ze złości. To był ten facet, który
popchnął mnie wtedy, przy drzwiach prowadzących na halę!- Bardzo utalentowany,
ułożony zawodnik- chwalił go chłopak, a ja prychnęłam ze złością.
- Nie wątpię. Szkoda tylko, że nikt w domu nie nauczył go
kultury…- syknęłam przez zęby, a Aleksandr spojrzał na mnie zdziwiony.
- Niemożliwe! Jest nieco skryty, ale ogólnie to świetny
kolega- bronił go, ale ja wiedziałam swoje.
- A ten libero w niebieskiej koszulce?- zapytałam, chcąc jak
najszybciej zapomnieć o rudzielcu. Może powinnam dać mu czystą kartę? Przecież
nie zrobił właściwie nic okropnego. Może się po prostu spieszył… Trening
zleciał mi bardzo szybko- to chyba dzięki rozmowie z Saszą, który wywarł na
mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zawodnicy powoli zbierali się do szatni.
Okazało się, że cały obiekt to tak właściwie ogromny hotel z salą treningową,
siłownią i stołówką. Na początku dnia otrzymałam klucz od trenera Woronkowa,
abym nie musiała tachać walizek po całym kompleksie. Pokój był niewielki, z
jednym łóżkiem, dużą szafą i łazienką. Nie powinnam zabawić tu długo- za
miesiąc zaczynała się Liga Światowa, a potem pełną parą mieliśmy rozpocząć
przygotowania się do Mistrzostw Świata organizowanych w Polsce. Przebrałam się
w nieco wygodniejsze ciuchy- zrezygnowałam z biżuterii, założyłam czarne,
wąskie spodnie, różową koszulkę na ramiączka i adidasy. Na ramiona zarzuciłam
zieloną bluzę- gdy spoglądałam za okno nagle robiło mi się zimno. Już nigdy nie
będę narzekała na marcową pogodę w Polsce. Zamknęłam drzwi na klucz i zbiegłam
po schodach- Sasza mówił, że dopiero teraz dla nas zaczyna się praca. Nagle
zderzyłam się z czyimś masywnym torsem, od którego odbiłam się jak piłeczka
kauczukowa od ściany.
- Uważaj jak chodzisz- warknął rozzłoszczony Sivozhelez,
posyłając mi groźne spojrzenie.
- To ty na mnie wpadłeś!- fuknęłam, spoglądając mu w oczy.
Uniósł lekceważąco brwi i po chwili, pokonany odwrócił wzrok. Punkt trzeci:
Rosjanie nie lubią patrzeć sobie w oczy.- I oczekuję przeprosin.- wypaliłam,
nie mogąc się powstrzymać. Ten tylko zaśmiał się szyderczo i sprawnie mnie
wyminął, a ja czułam, jakby z moich uszu miała zaraz zacząć lecieć para. Co za
tupet! Rozsierdzona otworzyłam drzwi do gabinetu o mało co nie urywając ręki
zdezorientowanemu Maximowi, który właśnie chwytał za klamkę z drugiej strony.
Patrzył na mnie niczym przerażony zając na szosie, zaślepiony przez światła
ciężarówki.
- Jest Sasza?- pisnął cicho, a ja rozczuliłam się w duchu.
Wyprowadziłam oazę spokoju z równowagi!
- Nie ma, na razie ja masuję- uśmiechnęłam się do niego
pokrzepiająco, a Michajłow spojrzał na drzwi w taki sposób, jakby właśnie
obmyślał ucieczkę. Przez dwie minuty patrzył to na mnie, to w ścianę, to na
ekspres do kawy.- Co, nie wierzysz w moje umiejętności? Mam ci pokazać wszystkie
dyplomy i certyfikaty, żebyś wreszcie się przekonał i usadził swój zacny tyłek
na kozetce?- zapytałam z odrobiną kpiny w głosie. Denerwowało mnie to jego
poczucie niezdecydowania. Gdy zachęcająco poklepałam miejsce koło siebie, chyba
się przełamał. Nieufnie zdjął sweter i spodnie, a usta miał zaciśnięte w cienką
linię.
- Mam zamknąć oczy?- spytałam rozbawiona, a on posłał mi
zbolałe spojrzenie. Nie opanowałam się i parsknęłam śmiechem.- Uspokój się!
Jesteś dorosłym facetem. Obiecuję, że ani nie złamię ci karku, ani nie odbiorę
cnoty. Słowo harcerza!- uniosłam prawą dłoń, a na jego twarzy pojawił się nikły
uśmiech.
- Kobieta jako fizjoterapeuta to nie jest dobry pomysł…-
mruknął, kładąc się na leżance.
- Zamknij się i odpręż. Jeszcze zmienisz zdanie!- obiecałam
mu, zdjęłam bluzę i zabrałam się do roboty.
- O Jezusie przenajświętszy… Tak, tak, o Matko Boska…-
jęczał rozanielony Michajłow, a ja otarłam z policzków łzy rozbawienia.
- Ciszej, bo jeszcze posądzą mnie o molestowanie seksualne!-
upomniałam, masując jego plecy. Maxim już od dziesięciu minut na przemian
jęczał, sapał i krzyczał, jak ktoś ogarnięty największą ekstazą. Ponadto
wiercił się niemiłosiernie. Po kolejnych piętnastu minutach skończyliśmy, a ja
udałam, że ocieram pot z czoła. Atakujący podniósł się z łóżka i podrapał po
głowie nieco zawstydzony swoim wcześniejszym zachowaniem. Zebrał z ziemi
spodnie i sweter, a ja w tym czasie zaparzyłam sobie herbaty. Sasza powinien
wrócić za jakieś pół godziny.
- Zadowolony z efektów?- zapytałam z przekąsem, a on
przewrócił oczami i podszedł do drzwi.
- Przyznaję, masz dar w rękach- odparł, nadal z dozą
nieśmiałości, ale wreszcie posyłając mi szczery i niewymuszony uśmiech. Może ta
Rosja wcale nie jest taka zła? Maxim chwycił za klamkę, a gdy za nią pociągnął,
zza drzwi wysypało się pięciu facetów. Wszyscy przewrócili się na Michajłowa,
który zupełnie zdezorientowany nie zdążył zareagować i teraz leżał na ziemi
totalnie skołowany.
- Niespodzianka…- mruknął Werbow, próbując wydostać się z
uścisku pozostałych kolegów. Sivozhelez, gdy mnie tylko zobaczył, wstał,
nonszalancko otrzepał spodnie i odszedł
bez słowa. Zacisnęłam zęby.
- Co wy wyprawiacie?- wykrzyknęłam, szukając biednego
Michajłowa pod tą rozwydrzoną zgrają. Jeszcze biedakowi tlenu zabraknie!
- O to samo chcieliśmy was zapytać…- mruknął Grankin, a
Pawłow pokiwał głową z aprobatą.
- Masowałam Maxima- odpowiedziałam zdziwiona, wskazując
głową na wątłą sylwetkę atakującego. Zawodnicy spojrzeli po sobie i
wytrzeszczyli na mnie oczy.
- Jacyś chętni?- zapytałam z wahaniem, a odpowiedziała mi
horda napalonych głosów.- Idioci…- parsknęłam, wyciągając z tej garstki Dmitrija.-
Chodź, bo jako jedyny nie zachowujesz się tak, jakbyś chciał mnie pożreć…-
powiedziałam kpiąco, na co reszta wykrzywiła usta w grymasie.
- Co to za zbiorowisko?- zapytał Sasza, taszcząc w dłoniach
stos papierów.
- Kolejka na masaż- wyjaśniłam, po czym zwróciłam się do
Dimy- rozbieraj się!- a moim słowom towarzyszyły gwizdy pozostałych
zazdrośników.
- Więc jestem w samą porę? Chodźcie chłopaki do drugiego
pokoju, tam mam wolną kozetkę- zaproponował Aleksandr, na co siatkarze
spojrzeli na niego spłoszeni.
- Nie, my… Poczekamy sobie…- bąknął Apalikow, przestępując z
nogi na nogę.
- Więc do mnie brak chętnych?- spytał jeszcze, obejmując badawczym
wzrokiem całą zgraję.
- Ja jestem!- znikąd pojawił się Sivozhelez, a ja gwałtownie
odwróciłam się w jego stronę. Zmrużyłam oczy i ułożyłam ręce na biodrach.
- Skoro tak…- zdziwiony chłopak spoglądał to na mnie, to na
Rudobrodego.- Przyjmujący posłał mi wyzywające spojrzenie i ruszył za drugim
fizjoterapeutą.
- Jeśli chcecie czekać, to tylko za drzwiami- odparłam i
uśmiechnęłam się, widząc ich zawiedzione miny.- Chcecie szklankę do
podsłuchiwania?- zapytałam, a oni udawali, że nie mają pojęcia o co mi chodzi.
Gdy zostałam sam na sam z Dimą, wreszcie mogłam na chwilę spoważnieć. Wyłamałam
nerwowo palce i zabrałam się do masowania.
- Coś cię dręczy?- zapytał po kilku minutach wbity w
przenośne łóżko Muserski. Zatopiłam się w myślach na temat tego cholernego Rudobrodego
i widocznie przykładałam zbyt dużą siłę w ten masaż.
- Przepraszam- zreflektowałam się i nieco zmniejszyłam
nacisk.- Ten cały Sivozhelez połknął kij ostatnio, że jest taki sztywny?-
zapytałam, okrężnym ruchem masując jego napięte barki.
- Szczerze mówiąc nie mam pojęcia… Evgeny nigdy się tak nie
zachowywał. Może to taka reakcja na piękne kobiety?- zastanowił się, a ja
parsknęłam śmiechem.
- Evgeny? A to nie jest damskie imię?
- W Rosji jest wiele imion, które mogą być żeńskie jak i
męskie. A Evgeny chyba do takich nie należy- odparł mądrze Dmitrij, a ja
westchnęłam rozdzierająco.
- Tak czy siak, nie lubi mnie- wyżaliłam się, a środkowy
zamilkł na kilka sekund.
- Jak dotąd wszystkie napotkane osoby cię lubiły?- zapytał,
a ja chwilę się zastanowiłam.
- Nie.
- No widzisz. Nie można każdemu dogodzić- stwierdził
rezolutnie, a ja z niechęcią przytaknęłam.
- Ale ja mu przecież nic złego nie zrobiłam!- jęknęłam,
przechodząc do masowania odcinka lędźwiowego. Dima cicho sapnął.
- Z czasem się wyjaśni, zobaczysz. A teraz pozwolisz, że
skupię się na masażu?- wyczułam, że się uśmiecha.
- Jasne, korzystaj, póki możesz. Z tego co widzę, niezwykle
trudno się będzie do mnie w najbliższym czasie dopchać.- odparłam i pogrążyłam
się we własnych myślach. Nie wiem jakim cudem ktoś może mi w tak wielkim
stopniu działać na nerwy jak ten cały Sivozhelez.
______________________________________________________
Cześć Misiaki! :) Tak jak obiecałam, jest nowy rozdział, a ja mam do niego kilka uwag: trochę żałuję, że usunęłam Spirika z reprezentacji i wiem, że przecież jak grają, to z Sivozhelzem (Sivozhelezem?- pomocy w odmianie nazwisk!) w szóstce, ale jakoś musiałam przejść do tego wątku. Wiecie, że mam napisane już 13 pełnych, bardzo długich rozdziałów? Ja po prostu nie mogę pisać na bieżąco, jak się już wciągnę to kaplica...
A kilka z Was powiedziało mi kiedyś, że "nie przepada za rosyjską reprezentacją i ogólnie rosyjską siatkówką..." a ja Wam chcę pokazać kilka filmików ze strony Zenitu Kazań, które na pewno zmienią Wasze zdanie o tych niby "ponurych" Rosjanach! :)
Próbujcie proszę ten jedyny raz nie patrzeć na Matta Andersona, tylko na całą resztę:
A jeśli się nie przekonałyście, to macie już tego swojego Matta, za którym ja osobiście nie przepadam, ale ten filmik trochę mnie do niego przekonał :D
I prośba do Rosvette- podałabyś mi adresy tych rosyjskich opowiadań? Ja chyba czytałam jedno, które tak do końca o Rosji nie było...
Do zobaczenia za 15 komentarzy!
Całusy :*
P.S. Nie upijcie się jutro za bardzo! :D
P.S. Nie upijcie się jutro za bardzo! :D
To teraz pani fizjo będzie miała branie;D Dmitrij to będzie za psychologa robił jak coś;) Szczerze powiedziawszy to do reprezentacji Rosji nic nie mam. Ani ich nie lubię ani lubię. Tak jakoś neutralnie do nich podchodzę. Ale jak zaczęli puszczać powtórki meczu Brazylia - Rosja to zaczęłam się do nich przekonywać;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;p
Jezu, Jezu, jak ja lubię tego Saszę i Dimitrija! Zaskarbili moją sympatię. To cudownie. Padłam ze śmiechu jak czytałam o całej akcji z tym masowaniem. Tak patrząc z Twojej perspektywy to reprezentacja Rosji jest świetna. Nie mam żadnych uprzedzeń do Sbornej, ale jak tak czytam, to są jeszcze fajniejsi niż kiedykolwiek bym sobie wyobrażała. Na przykład Bułgarzy też mi mocno nie przeszkadzają. Jedynie ten Aleksiev, ehh -.-
OdpowiedzUsuńJej, jak to mi się strasznie podoba to nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. I chyba stokroć bardziej wolę ten rosyjski klimat niż jak na razie włoski, bo tego jest na pęczki.
Wbrew pozorom rosyjski nie jest trudny, więc co ten Matt? No w sumie nie wiem jaki z niego poliglota, ale nie jest ciężko. Udanej zabawy Sylwestrowej! :*
no no... pani fizjoterapeutka miała branie :D
OdpowiedzUsuńfajnyyyy :P
buziaczki :*
udanego Sylwestra :*
hahahahaha leżałam jak przeczytałam o tym jak inni siatkarze podsłuchiwali pod drzwiami! normalnie zapowiada się gorąco XDD
OdpowiedzUsuńco do Matta, też za nim nie przepadam. nie mam czasu na obejrzenie wszystkich filmików, ale obejrzałam kawałek tego trzeciego i rozbawił mnie ten Matt;) mimo wszystko uroczy chłopak, nawet jeśli mam mnóstwo fanek XDD
szczęsliwego nowego roku! a ja Ci życzę, żebyś się upiła XDD i żebyś zapamiętała tego Sylwka do końca życia, ale tak pozytywnie!:)
To się naśmiałam nad tym rozdziałem. Bardzo fajny od samego początku, jak Sasza zaczął przedstawiać wszystkich zawodników.
OdpowiedzUsuńCo się stało, że Sivo...coś tam tak nie lubi naszej pani fizjoterapeutki? Coś czuję, że to będzie ciekawa znajomość.
Śmiać mi się chciało, jak prawie, że cała drużyna wpadła na Michajłowa. Zboczuch myśleli tylko o jednym.
Pozdrawiam i udanego sylwestra :)
czytając(i wyobrażając sobie) scenkę o masażu aż buźka mi się wyszczerzyła :D strasznie lubię tego Dmitrija...ichni Pałac Kultury bardziej mi się przyjęło ; ) Czekam z niecierpliwością na nową notkę :D Udanego Sylwka i Szczęśliwego nowego : )
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Pozdrawiam i udanego Sylwestra życzę !
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Czytając o masażach, uśmiech mi nie schodził z twarzy. Coś czuję, że nowa fizjoterapeutka będzie miała duuużo pracy. Ale przy takich pozytywnych ludziach myślę, że będzie z tego zadowolona. :D
OdpowiedzUsuńA Sivo pewnie się niedługo do niej przekona, a przynajmniej taką mam nadzieję, ;)
Jeśli chodzi o siatkarzy Rosji- nie uważam, że są źli albo ponurzy. Nawet może bym ich polubiła, gdyby nie np. ostatnie IO. Moją ukochaną reprezentacją zawsze będzie Polska, żadnej innej nie będę kibicowała.
Jako ludzi lubię chyba wszystkich siatkarzy, jako reprezentację- tylko Polskę. <3
Pozdrawiam. :)
PS. Również życzę szczęśliwego Nowego Roku! :D
Nadal nie mogę wyobrazić sobie Gienia w takim wydaniu. Przecież on wygląda, jak facet, który przed porwaniem zapytałby Cię o pozwolenie i numer rodziców, aby poinformować, gdzie ma zamiar Cię ulokować. Max już z całą pewnością ją polubił. Scena z podsłuchiwaniem zmiażdżyła, tak bardzo w stylu Verbova. :D
OdpowiedzUsuńhttp://zwierzenia-rusofila.blogspot.com/
http://www.bielgorojskie-noce.blogspot.com/
Opowiadanie nie są o reprezentacji, a raczej o zawodnikach i rosyjskich klubach. :)
Pozdrawiam serdecznie, szczęśliwego nowego roku! ♥
Muszę się przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do rosyjskich siatkarzy, a wszystko za sprawą twojego nowego opowiadania. Jednak nie będę ukrywać, że rozbiły mnie rosyjskie życzenia Andersona :) Na pewno zostanę tu na dłużej, bo nie mogę przejść obojętnie od możliwości "poznania" Rosjan :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiło to opowiadanie :) Mimo, że nie jestem fanką rosyjskiej reprezentacji historia zapowiada się ciekawie :D Pozdrawiam Betty ;*
OdpowiedzUsuńDOPIERO ZOBACZYŁAM,ŻE JEST NOWY ROZDZIAŁ ,FAJNIE SIĘ ROZKRĘCA AKCJA,.;-)
OdpowiedzUsuńA to niegrzeczny Evgeny ;) Burak trochę z niego,ale myślę,że się jeszcze otworzy przed szerszą publiką. A co do rosyjskiej reprezentacji, to wydaję mi się,że zmieniła się. Na lepsze, jeszcze 2-3 lata temu trudno było uwierzyć,że oni okazują jakieś emocje, a teraz jest paczka fajnych, zgranych facetów ;)
OdpowiedzUsuń;*
Nie wiem co Ty robisz, że tak genialnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńJuż zakochałam się w tym opowiadaniu po uszy i będę tu stałym gościem :p Przy fragmencie z masażem płakałam ze śmiechu :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam :*
Rosja bardzo fajna drużyna, no oprócz tego, że trochę chamska :)) Ale ogólnie nic do nich nie mam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nowa Fizjo zyskała "klientów" heh.. Bardzo dobrze, że ma takiego przyjaciela jak Dimitrij. Zdecydowanie go lubię!
Pozdrawiam, Faith.
:***